Pokazywanie postów oznaczonych etykietą diary. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą diary. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Podobno... Błądzić ludzka rzecz.. //diary


Też masz wrażenie, że w kółko dzieje się to samo? Hm.. że tak realnie rzecz biorąc co chwila spotyka Cię to samo.. Też czasami myślisz, że chcesz żyć gdzieś indziej? Nie nie, nie sprowadzaj tego do śmierci, po prostu chodzi o świat, który choć będzie bardziej przewidywalny, będzie światem w którym wszystko pięknie się układa. Może aby być bliżej tego idealnego świata powinniśmy zostać reżyserami filmów. Tak, zdecydowanie.. Reżyserami pięknych filmów, w których mamy wpływ na wszystko, a jedynym problemem jest to, że nie może trwać za długo, bo miejsca na karcie pamięci nie starczy. Można by wtedy dawać komuś mądrość, równie szybko ją odbierając, tak samo z uczuciami - dawać i zabierać, żeby nie było płaczu- coś jakby zapalać i    gasić światło... Tyle, że to robi się bezboleśnie.. 
Chciałabym zgasić to światło i żyć przy malusieńkim płomieniu świeczki, którą zapali ten, kto wie kiedy i jak ją zapalić. Wtedy ten malusi płomień będzie tak piękny i jasny, że przyjdzie nam żyć z wielką łatwością. 

wtorek, 3 września 2013

Przecież nie wolno się przywiązywać..// Diary.

Znów zacznę od pytania- bo może inaczej nie potrafię.. Ale czy nie macie czasami tak, że wiecie, że czegoś nie powinniście a i tak to robicie. Ba zapewne nie raz i nie dwa. W sumie to na bank każdy tak ma.. Ale nie każdy potrafi właśnie przez to znienawidzić siebie i swoje podejście do niektórych sytuacji.. Wtedy.. Wtedy rodzi się ból.. Pewien- właściwie kolejny już ból, który powoduje, że zastanawiamy się nad swoją normalnością. Czasami bywa tak duży, że po prostu nie możesz oddychać. To taki dziwny, swoisty, sprytny mechanizm..Myślę, że wielokrotnie przećwiczony przez naturę. Dusisz się, instynktownie ratujesz się i zapominasz na chwilę o tym dziwnym, właściwie całkowicie świadomym bólu.. Jednak wciąż boisz się nawrotu tego bezdechu mając wciąż tą jedną, jedyną świadomość.. A wszystko przez to, że pozwalasz swoim uczuciom robić co chcesz - niby się na to nie godzisz, niby chcesz zatrzymać, ale to nie możliwe - wtedy - cierpisz. 




Mijają dni, Ty się przyglądasz, dalej nie potrafisz się wyłączyć mając tą pieprzoną świadomość - ' Dziewczyno, będziesz przez to cierpieć' Znów robisz to źle.. Znów sobie na to pozwalasz, a wiesz, że nie powinnaś.. lokujesz siebie, swoją osobowość, poczucie humoru i chęć do życia tam, gdzie nie powinnaś.. Znów jest to zły pierwiastek, który po odjęciu kilku dni w prostym równaniu zginie z kartki w Twoim zeszycie, ot tak. Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że to o czym myślisz, co czujesz, zabierzesz ze sobą do grobu, bo są to uczucia tak bliskie właśnie Tobie, że nikt inny nie może ich poznać-  tym bardziej pierwiastek z tego niby banalnie prostego równania..

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Myślenie, nie zawsze na dobrze.

Jak to z Wami jest? Częściej kierujecie się rozumem, czy sercem? Wiecie? Ja nie do końca.. Siedzę i myślę, co robić, jak się zachowywać i... i nie wiem. Niby nic..  ale jednak to dwa kompletnie przeciwne sobie źródła czerpania wytłumaczenia na swoje zachowania. Tak, to zdecydowanie nie w porządku, robimy coś, tłumacząc się później - " Postąpiłam tak, bo kierowałam się rozumem"..
Nie nie, spokojnie, ze mną wszystko w porządku, ot tak siedzę i myślę..
Szkoda, że serce człowieka stworzone jest z tak strasznego materiału, którego nie da się skleić niczym.. Załatać, a co dopiero skleić.. Nie ma takiej siły..
Pada deszcz, w słuchawkach muzyka, w głowie bałagan, a w serduchu kompletna pustka. Brak siły wiążącej narząd z najbardziej odbiegającą od rzeczywistości iście fantastyczną definicją swojej nazwy. Za dużo wspomnień, podróży myślami do chwil, gdzie spojrzenie w czyjeś oczy było czynnością lubianą najbardziej. Zamknięty rozdział, tyle że brakuje w nim kilku kartek.
Miłość nie istnieje, tylko przywiązanie i potrzeba obcowania z drugą osobą, ot tak, bo razem lepiej.  Dziękuję.

wtorek, 11 czerwca 2013

LIFE,

Cześć moi wspaniali! :)
Piszę do Was teraz jeden długi post zawierający odpowiedź na wszystkie pytania, które zadaliście pod moją nieobecność :)
Dawno mnie tu nie było, ale wiecie że zaczęłam pracować już nie tylko w internecie, ale też fizycznie, więc wiadomo tego czasu jest mniej. Generalnie, go brak. Zaczynasz pracę o 9, kończysz czasami o 2. Jedno jest pewne, miejsce w którym teraz się znajduję, restauracja w której pracuje, to coś wspaniałego. Może nawet mogłabym sięgnąć po słowa : spełnienie małego marzenia..  Ale sami wiecie, że tych marzeń mam do spełnienia jeszcze miliony.
 Gdzie pracuję ?
Pracuję w Rewalu, w Restauracji Sabat - przepięknej, w pięknym stylu, klimatycznej nadmorskiej perełce.

Zobacz jeszcze