Diary






Wspomnienia czasami zabierają oddech. 19.05.2013


Jest taka piosenka, której słowa lecą tak..' Emilly, nikt nie kochał tak jak Emilly..'.. Słucham jej właśnie i zastanawiam się, czy czasem nie ma w tym jakiejś prawdy, takiej najprawdziwszej, ale tylko dla jednej, konkretnej jednostki. Zbieżność imion, postaci? Czy życie..? Fakt jest faktem, nikt nie potrafi kochać tak jak ja.. Może każdemu się tak wydaje, każdy zakochany lub cierpiący jest w stanie powiedzieć 'nikt nie kocha tak jak ja'.. Czy to dlatego, że każdy czuje się wyjątkowy? Czy dlatego, że każdy kocha inaczej.. Zapewne chodzi o to drugie.. Tyle, że ja kocham już całkiem inaczej.. Jestem miękka jak gąbka, pod osłoną ze stali, pod zbroją, która odrzuca od siebie wszelkie podejrzenia na temat wrażliwości. Czy ja kocham złoszcząc się, gniewając ale w głębi wiedząc, że nie powinnam? Czy ja po prostu nie mam uczuć, a ta gąbka to tylko wymysł..




 A może to wszystko przeplata się jak najbardziej skomplikowany na świecie warkocz, raz jest tak, a raz tak. Nie.. to chyba nie możliwe.. A nie macie czasem tak, że nawet jeśli mielibyście z kimś kraść, czulibyście się wtedy więcej warci? Jest mi źle, mam milion myśli na minutę, smutek pochłania mój mózg jak noc pochłania dzień.. Tylko ile można tak wytrzymać? Wspomnienia czasami bywają toksyczne.. Nie wiem jak jest.. Nie wiem czy chociaż, że wtedy było źle, chcę wspominać tamten czas, czy chcę zapomnieć, skasować, usunąć. Jedno jest pewne, boli, jak cholera, jak drzazga w palcu siedząca tak głęboko, że nie masz opcji jej wyciągnąć, ale ciągle kiedy chcesz czegoś dotknąć sprawia ból, drażni, przeszkadza, rani coraz głębiej.  Już wiem, jednak.. nie chcę pamiętać, chce wszystko zapomnieć, chcę poznać Facetów w Czerni, którzy swoim urządzonkiem zresetują mi pamięć mózgową i sercową. Toczy się we mnie walka, ostra, zacięta walka, walka ze wspomnieniami, NIE CHCĘ ICH.  >Piosenka- KLIK<




Jestem z siebie dumna! 16.04.2013



Tak, jestem z siebie dumna. Oddałam krew, 450 ml niby nic nie znaczącego płynu.. Ośmieliłam się użyć określenia- nic nie znaczącego, z racji tego, że dla nas to tylko krew. Pomijając już fakt, że istota tego płynu w życiu człowieka jest dość spora. To tylko płyn.. Pozornie bezwartościowy. Mało osób na świecie zdaje sobie sprawę z tego, jak ogromną wartość posiada.. 
Oddałam dziś krew. Ponownie używam tych słów, podnosząc dumnie głowę do góry.. Jestem z tego dumna, spełniłam marzenie. Jedno z wielu marzeń tej kategorii, ale teraz to już o jedno mniej z kilkuset kilometrowej listy marzeń do spełnienia. 
Stres był ogromny, nie wiedziałam czy się uda. Szereg badań, które musiałam przejść przed samym' aktem ' dawał mi niemalże pewność, że mi się nie uda. 
Pierwszy czynnik - zjadłam śniadanie o 6 - oddawałam krew o 15 nic do tej pory nie jedząc, miałam wrażenie, że krew nie będzie mi lecieć, albo okażę się za słaba. Ale nie miałam innej opcji zjedzenia czegokolwiek później. 
Aby załapać się na oddanie krwi - musiałam biec! Co się z tym wiąże? Podwyższone ciśnienie, puls.. kolejny stres.
Hemoglobina - pod wielkim znakiem zapytania. Ostatni raz badałam się w październiku, wtedy było okej, ale do dzisiaj mogło się cos zmienic. 

Byłam przerażoooooooona i pełna nadziei, że jednak się uda. Jak się okazało, WSZYSTKO BYŁO W PORZĄSIU! Wyniki książkowe, tylko siadać i lać krew. 
Tak też zrobiłam, dzielnie pozbyłam się prawie pół litra krwi. Uczucie, które towarzyszy w takim momencie, jest nie do opisania.. Jeszcze do tego złożyło się tak, że w ostatniej chwili zobaczyła to moja najdroższa mama. Duma w jej oczach dała siłę do ściskania czerwonej, gumowej kropelki.. 
Oddałam krew i jestem wspaniała.. A Ty? Jestes?












Trochę relaksu 20.04.2013

Po długiej bitwie, pełnej wzorów, liczb, pierwiastków i wszelkich innych diabelskich środków niszczących piękny, kolorowy świat licealisty - wreszcie mogłam odpocząć. Zrobić coś bez zmartwień, bez jednej myśli w głowie. Rozerwać się ot tak. Dużo śmiechu, radości z minimalnych dóbr. Tego potrzebowałam.. Podczas tej wyżej wspomnianej bitwy, było wiele chwil, w których już rzucało się karabin.. Ale nie.. Nie ja.. Nie umiem ot tak się poddać, odpuścić - nie ja, nie mój charakter. Walczyłam i wygrałam, opłacało się. Zakończyłam pewien etap w życiu, obecnie wydawał się jednym z cięższych, za kilka lat będzie najwspanialszym, jakim mógł być.. Całuję. 






NOWA ZAKŁADKA  . PAMIĘTNIK 

Jak widzicie powstała kolejna zakładka bloga. Staram się wkładać w niego serce.. Nie chciałbym, by był to tylko taki mechaniczny blog. Jakby nie patrzeć, jest to wytwór mojej miłości do czegoś, więc musi być solidny.
Zakładka ' D I A R Y ' to karta, w której będziecie mogli poznać mnie od środka.. Nie makijaż, czy ubranie, ale przede wszystkim to co we mnie siedzi. Potrzebuję czasem przelać się na papier, może nie tyle co na papier, ale czasami mam wielką ochotę wyrzucić z siebie ten ogromny potok słów, powiązany milionem uczuć...
Nie dziwcie się, wbrew pozorom jestem osobą, która rozkminę ma we krwi.. 
Dzisiaj jakiś przypływ kosmicznej energii zgwałcił mój rozum w każdą możliwą stronę. Ze mną jest tak jak zawieje.. Jeśli chodzi o motywację, jestem jak chorągiewka. Raz jest, ale każda porażka zabiera ją ze zdwojoną siłą. To jest takie błędne koło, z którego wyjść można, łapiąc za pewną silną dłoń, dłoń życia, która swoją siłą da Ci pewność, że wszystko zależy od Ciebie. To Ty jesteś Panią swojego losu Emilka i to od Ciebie zależy, czy się smucisz, czy płaczesz, czy masz siłę czy jej nie masz.. Co jest w tym wszystkim najgorsze? Mianowicie to, że tej ręki nie można oczekiwać ciągle.. Ona pojawia się raz na jakiś czas, bardzo rzadko, sporadycznie, zazwyczaj wtedy, gdy odwracamy wzrok.. Co nam pozostaje? Obserwować wszystko dookoła i szukać ręki życia, która da nam siłę, by walczyć.


3 komentarze:

  1. kurczę,długo zwlekałam,ale chyba też się niedługo wybiorę :) brawo :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś piękna ,mądra i masz wielkie serducho,cytując Wojewódzkiego,"może cię chociaż w hotelu okradną".To oczywiście żart,a ja jestem dumna,że mamy takie perełki w Szczecinie :-)

    OdpowiedzUsuń

Zobacz jeszcze